Tirs_a |
Wysłany:
Nie 14:45, 28 Mar 2010
Temat postu:
|
|
Jeśli chcesz, odezwij się na priv. Pogadamy mniej publicznie. Może będę mogła jakoś pomóc. |
|
|
allchemia |
Wysłany:
Pią 16:08, 26 Mar 2010
Temat postu:
|
|
no..ale ileż można? :/ czuję się taka samotna...sama w wielkim mieście nie mam nawet z kim porozmawiać o swoich problemach...jak nie zadzwonię do rodziny,to ona tego nie zrobi przez 1,5 tygodnia...a ja potrzebuje bliskości...jest mi po prostu źle. |
|
|
Tirs_a |
Wysłany:
Pią 13:37, 26 Mar 2010
Temat postu:
|
|
Nie wiem czy znasz/pamiętasz takie słowa z ew. Mateusza (rozdz.6), że mamy szukać najpierw Królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości, a wszystko inne będzie nam dodane.
Tak mi się skojarzył ten werset, bo jestem pewna, że zawsze warto powierzać Bogu nasze problemy i starać się na nich nie koncentrować.
Wierzę, że brak przyjaciół może doskwierać zwłaszcza w trudnych sytuacjach życiowych. A jeszcze, co najgorsze, zazwyczaj właśnie w takich sytuacjach wychodzi kto naprawdę jest przyjacielem, a kto się tylko pod niego podszywał. Dlatego tym bardziej warto, wbrew rozumowi, zaufać Bogu.
Poza tym....czas goi rany. Nawet te najgłębsze. |
|
|
Gość |
Wysłany:
Czw 23:38, 25 Mar 2010
Temat postu:
|
|
Właśnie ostatnio tak jakby odsunęłam się od Boga...nie wiem czemu...jest mi z powodu tego bardzo źle...brakuje mi ludzi,dla których byłabym ważna...prawdziwych Przyjaciół |
|
|
Tirs_a |
Wysłany:
Śro 21:08, 24 Mar 2010
Temat postu:
|
|
Allchemio, a może to, co cię dotknęło to rodzaj depresji? Sądząc po tym, co piszesz jest to możliwe. Zwłaszcza, jeśli ciągnie się to nieustannie od kilku miesięcy. Może warto zapytać o zdanie jakiegoś terapeutę.
A swoją drogą, to analizując otaczający nas świat i ludzi, można się nabawić nie tylko depresji.
Spróbuj też modlitwy - powiedz Bogu o swoim problemie, poproś o wsparcie, a Pan postawi na twojej drodze ludzi, którzy będą w stanie Ci pomóc. |
|
|
allchemia |
Wysłany:
Śro 1:18, 24 Mar 2010
Temat postu:
trudny temat |
|
Mam dziwny problem...chodzi o to,że od pewnego czasu czuję się strasznie zakompleksiona i taka do niczego..z niczego nie potrafię się cieszyć,weselić...dostałam się na studia ale...jakoś mi na nich nie zależy nie potrafię się skupić,nie chce mi się chodzić na zajęcia..nie doceniam piękna świata czuję się jak nikt ...jest mi z tym bardzo bardzo źle...dodam że w kwietniu ubiegłego roku zerwał ze mną mój pierwszy chłopak,miesiąc później "przyjaciel" mnie opuścił...i świat runął...chciałam od zawsze by mój pierwszy chłopak był moim ostatnim...wszyscy mnie po kolei zawodzą...chciałabym zwrócić uwagę kilku chłopakom na swoją osobę,ale czuję się beznadziejna i do niczego...chciałabym poznać kogoś..a z drugiej strony boję się związku...ciągle mi czegoś brakuje...i sama nie wiem czego chcę źle mi z tym |
|
|